Natalia Nocuń-Komorowska, eDziecko.pl: "Szczęśliwe dziecko to brudne dziecko" - to wiemy. Co jeszcze daje dziecku szczęście? Joanna Szulc, mama, dziennikarka specjalizująca się w tematyce rozwoju i wychowania: Na ten temat można mówić bardzo długo, ale postaram się podać krótką wersję. Prócz tego, co oczywiste, czyli

Według najnowszych badań pierwsze dwanaście miesięcy życia niemowląt jest najważniejsze dla właściwego rozwoju ich układu immunologicznego. Dzieci, które przed ukończeniem pierwszych dwunastu miesięcy wychowywały się w bezpośredniej ekspozycji na dużą ilość alergenów, w przyszłości rzadziej chorują na atopie. Niezliczone alergie i astma to problem dzisiejszych czasów, zwłaszcza w krajach rozwiniętych i rozwijających się. Coraz częściej zadajemy sobie pytanie – skąd to się bierze? Kiedyś przecież tego nie było. Odpowiedź może być dla niektórych szokująca, jednak w znacznej liczbie przypadków sami jesteśmy sobie winni. Człowiek z natury ma predyspozycje do przesady. Nie potrafimy znaleźć złotego środka i popadamy ze skrajności w skrajność. Gdzie leży problem? W niewystarczającej wiedzy. Okazuje się, że paradoksalnie im bardziej człowiek chce „pomóc” tym bardziej szkodzi. Ktoś kiedyś powiedział parę słów o bakteriach, ktoś powiedział coś o wirusach, gdzieś usłyszano okropne słowo „patogen” i nagle społeczeństwo oszalało na punkcie nadmiernej higieny. Odkażano wszystko i wszystkich. Najwięcej oczywiście w najbliższym otoczeniu dzieci – bo o nie przecież dba się najbardziej. Najnowsze wyniki badań, opublikowane w czasopiśmie Alergologii i Immunologii Klinicznej potwierdzają dotychczas znaną hipotezę higieny. Dzieci wychowujące się w tzw. „sterylnych domach” znacznie częściej zapadają na różnego rodzaju alergie oraz astmę. Dzieje się tak dlatego, że ich układ immunologiczny nie ma możliwości „ćwiczenia” od najmłodszych lat. Regularna (ale kontrolowana) ekspozycja na drobnoustroje stymuluje organizm do „nauki co jest dobre, a co złe”. Badanie przeprowadzono na 467 noworodkach zamieszkujących tereny śródmiejskie. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, ponieważ właśnie w dużych miastach obserwuje się największy poziom alergii, w przeciwieństwie do dzieci wychowujących się na terenach wiejskich. Stan zdrowia dzieci był monitorowany przez trzy lata, a ich domy sprawdzono pod kątem poziomu i rodzaju występujących alergenów. Wykazano, że niemowlęta które przed ukończeniem pierwszego roku życia miały częsty kontakt z sierścią zwierząt domowych, gryzoni, a nawet odchodami karaluchów, w wieku trzech lat znacznie rzadziej chorowały na świszczący oddech, różne alergie i astmę. Dzieci, które miały duży kontakt z szeroką gamą drobnoustrojów, zwłaszcza z grup Bacteroides i Firmicutes były w późniejszych latach mniej narażone na atopie. Wyniki te są zgodne z tymi, otrzymanymi w czasie wcześniejszych badań na zwierzętach. Autorzy komentują w swojej publikacji – „Jest to pierwszy raport naukowy wykazujący, że ekspozycja we wczesnym dzieciństwie na wysokie poziomy alergenów, połączona z środowiskiem bogatym w konkretne rodziny bakterii daje efekt ochronny przed atopią i świszczącym oddechem.” Dlaczego tak istotna okazała się ekspozycja już w pierwszym roku życia dziecka? Istnieje kilka możliwych wyjaśnień. Skład mikrobiomu niemowląt kształtuje się przez pierwszy rok życia, a sposób w jaki to nastąpi ma w przyszłości istotny wpływ na układ odpornościowy. „Domowe mikroorganizmy”, które były zidentyfikowane w badaniu, w większości należą do potencjalnych ludzkich kolonizatorów, produkujących ponadto ważne immunomodulujące metabolity. W związku z tym wczesna ekspozycja na tego typu bakterie mogłaby powodować ich zasiedlenie w ludzkim organizmie, które jako „skutek uboczny” powodowałoby zmniejszenie podatności na atopie i alergie w późniejszych latach. Innym prawdopodobnym wyjaśnieniem może być fakt, że wczesne zetknięcie układu oddechowego z mikroorganizmami, może wpływać na wrażliwość błon śluzowych, co w konsekwencji zmniejszałoby odpowiedź zapalną na alergeny w przyszłości. "Skład i funkcja mikrobiomu jelita silnie wpływają na reakcje immunologiczne i przedstawiają nową drogę dla rozwoju lecznictwa zarówno astmy jak i wielu innych chorób” – komentuje dla kierująca badaniem dr Susan Lynch. "Wyniki naszych badań sugerują, że jednoczesna ekspozycja na wysokie poziomy niektórych bakterii i alergenów we wczesnym życiu może być bardzo korzystne.” – dodają autorzy w swojej publikacji. O skutkach ekspozycji na alergeny w pierwszym roku życia dziecka pisano już również jakiś czas temu w Clinical and Experimental Allergy. Przebadano 566 chętnych osób w wieku 18 lat , którzy mieli dostarczyć próbki krwi oraz informacje dotyczące warunków w jakich wychowywali się w dzieciństwie. Wykazano, że dzieci wychowujące się w pierwszym roku życia wraz z psem lub kotem mają o połowę zmniejszone ryzyko wystąpienia alergii na te zwierzęta w dorosłym życiu. Czy w takim razie rodzice powinni przestać zwracać uwagę na higienę środowiska życia swoich dzieci? Oczywiście, że nie. Należy po prostu podejść do wszystkiego z głową i nie przesadzać w żadną stronę. Źródła Susan V. Lynch, Robert A. Wood, Homer Boushey, Leonard B. Bacharier, Gordon R. Bloomberg, Meyer Kattan, George T. O’Connor, Megan T. Sandel, Agustin Calatroni, Elizabeth Matsui, Christine C. Johnson, Henry Lynn, Cynthia M. Visness, Katy F. Jaffee, Peter J. Gergen, Diane R. Gold, Rosalind J. Wright, Kei Fujimura, Marcus Rauch, William W. Busse, James E. Gern. Effects of early-life exposure to allergens and bacteria on recurrent wheeze and atopy in urban children. Journal of Allergy and Clinical Immunology, 2014 Ganesa Wegienka, Christine Cole Johnson, Suzanne Havstad, Dennis R. Ownby, Charlotte Nicholas, and Edward M. Zoratti, Lifetime Dog and Cat Exposure and Dog and Cat Specific Sensitization at Age 18 Years, Clin Exp Allergy. Jul 2011 file:///C:/Users/DOM/Downloads/2014-06-early-exposure-bacteria-toddlers-wheezing%20(3).pdf POZOSTAŁE INFORMACJE
Podobno szczęśliwe dziecko to brudne dziecko. Im bardziej „czarne” wraca do domu, tym lepsza była zabawa. Jest też inna opinia – nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie. Do błota najlepiej wybrać takie, którego nie będzie nam szkoda wyrzucić, gdyby wszystkie plamy się nie doprały…
Brudne dziecko to… szczęśliwe dziecko!Każda z nas z pewnością pamięta kiedy „utaplana w błocie”, ze ślimakiem w ręku przemierzała ogródek, by z radością pochwalić się swym cennym znaleziskiem z najbliższymi. Przejęcie i radość rodziców, dumnych dziadków i wszystkich obecnych ciotek i wujków była tak wielka, że nikt nawet nie myślał o tym, że się pobrudziłaś. Dlaczego więc teraz często daje się słyszeć: „Uważaj, pobrudzisz się!”, „Nie biegnij bo się spocisz!”, „Zostaw, to obrzydliwe!”? Oddajmy dzieciństwo dzieciom, bo to ich uśmiech, a nie czyste ubranko i gładkie rączki, jest najważniejszy...Kiedy zatem następnym razem, będziesz chciała po raz kolejny poprosić swoje dziecko o to by bawiło się tak żeby się nie pobrudzić lub wywrócić, zastanów się chwilkę i zamiast tego, zaproponuj swojej pociesze ciekawe, a przy tym bezpieczne dla niej zabawy. Oto kilka propozycji:Malowanie farbami od zawsze jest jedną z najchętniej wykonywanych przez dzieci zabaw. Pozwól zatem by Twoje dziecko w pełni odkryło ich tajemnicę za pomocą… paluszków. Nie tylko będzie to dla niego frajda i możliwość w pełni twórczego wyrażenia siebie, ale także ogromna dawka wiedzy – pozna ich konsystencje, dokładnie poczuje zapach, a co więcej poczuje się lepiej podczas malowania. Pędzelek w jego ręku może być bowiem czymś z czym nie czuje się pewnie. Dla odważnych polecam malowanie stopami. Wypróbowałam! I nigdy nie zapomnę okrzyku i błysku radości w oku mojej podopiecznej! Będziesz potrzebować farb (najlepiej plakatowych bo można dobrze zanurzyć w nich paluszki), dużej kartki papieru (najlepiej kilka, bo zabawa z pewnością na jednej się nie skończy), dużej ilości wody i dziecko uwielbia spędzać czas w kuchni. Na początku bawi się naczyniami i akcesoriami kuchennymi, później zaczyna wysypywać makaron i mąkę, a na końcu pragnie szczerze pomóc mamie w przygotowywaniu posiłków. Pozwól mu na to! Wystarczy odrobina mąki, wody i kawałek stołu by Twoje dziecko poczuło się jak prawdziwy szef kuchni. W takiej sytuacji milusiński nie tylko poczuje się potrzebny, ale także wiele się nauczy… Kto wie, może kiedyś naprawdę zostanie mistrzem sztuki kulinarnej?! Od czegoś trzeba jednak zacząć… i nie martw się, że będzie brudny on, stół i połowa mieszkania (bo z pewnością będzie roznosił mąkę po dywanach i dotykał rączkami wszystkich mebli). Możesz np. umówić się z dzieckiem, że po wspólnym gotowaniu należy posprzątać. Klej z mąki i wody łatwo schodzi, nie martw się! Przyda się wszystko co masz w kuchni,a nie będzie Ci potrzebne w najbliższym czasie i jest bezpieczne dla Twojego dziecka oraz duża doza ważne jest by dziecko spędzało jak najwięcej czasu na podwórku – dotleni się, zahartuje, a przy tym będzie zadowolone ze spędzonego ciekawie czasu. Nasze propozycje „brudnych zabaw” na świeżym powietrzu:„W czasie deszcze dzieci się nudzą…” – może i tak, ale tylko w sytuacjach kiedy nikt nie potrafi znaleźć im odpowiedniego zajęcia. Jest mnóstwo atrakcji kiedy z nieba pada deszczyk (oczywiście bierzemy pod uwagę drobny „kapuśniaczek” podczas którego możliwe jest spacerowanie). W takich sytuacjach wystarczy włożyć dziecku kalosze i płaszczyk przeciwdeszczowy. Zabawy znajdą się same, a pierwszym punktem zaczepienia są kałuże: można w nich skakać, przeskakiwać je, okrążać lub szukać patykiem skarbów. Można zatańczyć „taniec słońca” (jaką frajdę będzie miał maluch, kiedy słoneczko wyjdzie zza chmur) lub zbierać ślimaki. Uśmiech murowany!W dni pogodne jeszcze łatwiej zapewnić dziecku dużą dawkę atrakcji. Pozwól mu sturlać się po trawie, pobawić w ziemi czy zrobić orła na śniegu…… kiedy zobaczysz jego uśmiech i wdzięczność w oczach zrozumiesz, że czasami warto przemilczeń to, co akurat wymyśliło Twoje dziecko! Brudne Dziecko, to szczęśliwe Dziecko! Muszę przyznać, że dzisiaj było wyjątkowo brudno Typ zabawy sensorycznej, nazywany u nas po prostu Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Zgadzacie się z tym? Czy rzeczywiście tak jest? A może to mimo wszystko jest niebezpieczne i niepotrzebne? Co dziecko może stracić, a co zyskać na beztroskich „brudnych” zabawach? MYLĄCA RÓŻNICAPIERWSZY KONTAKT Z BAKTERIAMIJEDZENIE I CZYSTOŚĆ – DA SIĘ POŁĄCZYĆ?NIE – IDEALNA MAMADOMOWE ZWIERZĘTAZABAWY W OGRODZIE I NA PLACU ZABAWNIE TAKA SMUTNA RZECZYWISTOŚĆBRUDNE = SZCZĘŚLIWE DZIECKONie ma żadnego znaczenia czy to chłopiec czy dziewczynka, czy ma 2, 6 czy 12 lat. Każdy przechodzi w życiu taki okres nie buntu a okres brudu. Bo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko! My jako rodzice nie wstydźmy się tego, nie zabraniajmy. Wręcz przeciwnie, zachęcajmy i wspierajmy nasze pociechy. Efekty zobaczycie bardzo szybko. Bliskość, wdzięczność, radość i spełnienie. Kiedyś dzieci Wam, NAM, za to podziękują. MYLĄCA RÓŻNICA Czy jest jakaś różnica między płcią dziecka, jeśli chodzi o brudzenie się? Przecież chłopcy rzadziej zwracają uwagę na to czy ich tenisówki są nieskazitelnie czyste, czy jest na nich przetarta plama po trawie. Dziewczynki natomiast chcą wyglądać jak księżniczki, błyszczące lakierki, idealnie wyprasowana sukienka i błyszcząca opaska niczym diadem w włosach. Takie wyobrażenia być może ma każdy z nas w temacie dziewczynek i chłopców. A może to właśnie chłopcy dbają o siebie bardziej, firmowe ubrania za pieniądze zbierane cały rok czy sprzedaną konsolę, twarz gładka i włosy na żel jak z reklamy? Natomiast dziewczynki biegają po drzewach, zbierają kamyki i bawią się w błocie? Powiem jedno – NIE MA ŻADNEJ REGUŁY jeśli idzie o płeć! Wszystko zależy od wieku dziecka, upodobań, sposobu, w jaki spędza wolny czas. Nawet miejsce zamieszkania ma pewnie większy wpływ na to, jakie będzie nasze dziecko. Oczywistym jest to, że każda mama chce, aby jej dziecko zawsze było czyste, schludne i grzeczne. Przecież wszystkie dzieci takie są – szkoda, że tylko w naszych głowach i opowieściach, bo nawet na zdjęciach nie chcą takie być. Ale czy to źle? Czy na pewno chcielibyśmy mieć tak idealne, przewidywalne i nudne dzieci? Opowiem Wam kilka, nie zawsze zabawnych, sytuacji z życia matki. PIERWSZY KONTAKT Z BAKTERIAMI Zacznijmy od przygotowania się do przyjścia dziecka na świat – ubranka pierzemy w 90 stopniach Celsjusza, żeby dokładnie zabić wszystkie bakterie, później jeszcze to wszystko wyprasujemy, by nie mieć wątpliwości, że wszystkie bakterie zostały zniszczone. To jest jak najbardziej poprawna i prawidłowa czynność każdej młodej mamy – noworodek nie ma wykształconego układu odpornościowego, nie umie bronic się przed drobnoustrojami, których po wyjściu ze szpitala są miliony. Dlatego ważne jest też regularne mycie rąk podczas pielęgnacji maluszka! Wiele z Was myśli pewnie: „Kto tak naprawdę myje tak często ręce?” Przypomnij sobie pierwsze tygodnie z pierwszym dzieckiem w domu – oto odpowiedź. Z doświadczenia wiem, że w czasie pierwszych dni i miesięcy z noworodkiem każdy gość w naszym domu musiał chociaż raz umyć ręce – nie ważne czy dotykał Gabi lub Miśkę, czy była to ciocia na szybką kawę, czy koleżanka, by pogratulować i przywitać maleństwo. Każdej osobie w naszym domu delikatnie lub konkretnie sugerowaliśmy, by umyła ręce. JEDZENIE I CZYSTOŚĆ – DA SIĘ POŁĄCZYĆ? Na początku mamy w domu noworodka, na którego dmuchamy i chuchamy. Mija kilka miesięcy, zaczynamy rozszerzanie diety, teraz bardzo modne jest BLW, które polega na tym, że dziecko wszystko je samodzielnie – albo i nie je, bo nie potrafi jeszcze precyzyjnie trafić jedzeniem do buźki. Efekt? Jedzenie jest wszędzie, na stoliku, podłodze, ścianie a może i nawet suficie tylko tego nie zauważamy. Kolejna kontrowersja, bo przecież: „Moje dziecko od razu ładnie jadło, nie bałaganiło i wszystko mu smakowało”. Ale drogie mamy, w BLW właśnie chodzi o to, żeby dziecko samo decydowało, co chce jeść, ile chce jeść, musi sprawdzić w rączce, co można z tym zrobić, czy łatwo to rozgnieść, czy szybko upada na podłogę i czy lepiej smakuje w formie stałej czy rozgniecionej. Bobas Lubi Wybór – mama musi polubić to sprzątać. Efektem sposobu rozszerzania diety według BLW jest zainteresowanie dziecka jedzeniem. Znacie tak zwane niejadki? Mimo, że nie znają jakiegoś smaku i tak nie chcą go spróbować. Może problem był kiedyś w nas – rodzicach? Nieważne, nadróbmy ten stracony czas, dajmy dziecku różne propozycje smaków, zapachów i konsystencji. Gwarantuję, że ciekawość dziecka zwycięży, a radość w oczach będzie nie do opisania. Czasami trzeba się trochę ugiąć – dać dziecku swobodę działania. Nie ważne, że w trakcie gotowania cała kuchnia będzie wyglądała jakby przed chwilą wybuchła tam bomba! Takie chwile nasze maleństwo będzie pamiętać przez bardzo długo! Widzieliście w telewizji programy, w których 12-letnie dziecko gotuje potrawy, o jakich Wy nie słyszeliście nigdy w życiu? Skąd to się wzięło, przecież takie dzieci nie dość, że narobią bałaganu to spalą cały dom! A może by tak poprosić o pomoc w obieraniu warzyw, owoców, w doprawianiu obiadu? Zacznijmy od małych zadań, a po wspólnym gotowaniu można wspólnie posprzątać. NIE – IDEALNA MAMA Lubię mieć wszystko pod kontrolą. Wszystko na swoim miejscu. Czysto w domu, zabawki ładnie poukładanie w pokoju dziewczynek. Też tak macie? To nic złego! Lubimy mieć wpływ na nasze otoczenie, a w czystości łatwiej funkcjonować. Czystość daje nam poczucie bezpieczeństwa, a ogólny ład – spokój. Dziecko natomiast wprowadza dużo chaosu w życie rodzica – jest nieprzewidywalne, a co najgorsze: często lubi się pobrudzić! Nie znam dzieci, które są idealnie czyste przez cały dzień. Kiedyś bardzo obawiałam się każdej plamy, czuwałam, by maleństwo podczas posiłku idealnie trafiało z jedzeniem do buzi – lub sama je wyręczałam i karmiłam. Jednak to na dłuższą metę nic nie daje. Dając dziecku swobodę w działaniu pozwalamy mu się rozwijać, uczyć nowych umiejętności. W taki sposób powstają zainteresowania, upodobania. Dajmy dzieciom więcej swobody, pozwólmy im ubrudzić się, powąchać okoliczne kwiatki, zerwać listki podczas spaceru, wyrobić ciasto w kuchni czy spróbować truskawkę prosto z krzaka. Bakterie były, są i będą, tego nie unikniemy. Brudne ręce i buzie? Zdarza się, ale co za problem je umyć? DOMOWE ZWIERZĘTA Osobiście nie mamy żadnego zwierzątka w domu, ale u dziadka dziewczynek są dwa psy i to niemałe! Ze względów bezpieczeństwa dziewczynki się z nim nie bawią, lecz wszystko nadrabiają w czasie spacerów. Mały kotek albo piesek? „Mamo, proszę weźmy go” i kotek zaraz jest głaskany i obściskiwany. A przecież takie zwierzęta mają pchły, kleszcze i w dodatku często nieprzyjemnie pachną. Jak to się dzieje, że dzieci tak je uwielbiają? Po pierwsze jest to miłość bezgraniczna, a nasze dziewczynki mają aktualnie hopla na punkcie kotków. Dzień bez kotka na spacerze – dniem straconym! Największą radość ma Miśka, gdy widzi kota chodzącego po płocie sąsiada, a Gabi oczywiście, gdy może do niego podbiec i pogłaskać. Szczęście w oczach dzieci widać na odległość! A co z tymi chorobami i zarazkami, które mają w sobie? Znajomy pediatra kiedyś powiedział słowa, które zapadły mi w pamięć: „Jeśli nie mamy nawet minimalnego kontaktu z potencjalną bakterią, infekcją czy drobnoustrojem, nigdy się nie uodpornimy.” Dlatego nawet gdy widzę brudnego kotka i Miśkę, która do niego podchodzi tłumaczę sobie, że w ten sposób dbam o odporność dziecka. Wiecie, jak u nas wygląda ekstremalny poziom budowania odporności u dziewczynek? Właśnie w ten sposób, że dziecko głaszcze, przytula albo całuje zwierzaka. To było kiedyś nie do pomyślenia przeze mnie! Ale w takich momentach trzeba sobie przypomnieć swoje dzieciństwo i swoje zwierzaki. Taki „buziak” od pieska czy kotka był największym dowodem uznania przez zwierzaka, prawda? To uczy miłości i szacunku do zwierząt. A po przytulankach z kotkiem wystarczy iść umyć polizaną z miłości buzię i ręce, bo innej recepty na szczęście nie ma. To, na co pozwolimy małemu dziecku, będzie miało odzwierciedlenie w przyszłości. ZABAWY W OGRODZIE I NA PLACU ZABAW W domowym ogródku pozornie nic nam nie grozi, bo znamy teren, a wszystkie zabawki są nasze, ale co z dziećmi bawiącymi się na publicznych placach zabaw? Robi się ciepło i place zabaw są wręcz oblegane przez gromadki dzieci. Wszyscy bawią się w tej samej piaskownicy z tym samym piaskiem (podobno na niektórych placach zabaw zlikwidowano piaskownice ze względu na brud i bakterie właśnie). Niby problem rozwiązany, ale z wielką szkodą dla dzieci, które uwielbiają robić babki z piasku! Kolejne bakterie są nie daleko. Wspinanie się po drabinkach i linach – przecież dotykają tego setki dzieci dziennie. Nikomu to nie przeszkadza, a przeszkadza plama na bluzce po obiedzie? Dziecko łatwiej wykąpać niż wywabić plamę po buraczkach czy marchewce. Dlaczego pozwalacie bawić się dzieciom z innymi obcymi dziećmi? Nie wiecie czy nie są na coś chore, czy to rana na kolanie się już zagoiła, czy jest w niej nadal pełno bakterii, bo powstała 5 minut temu. Na podwórku za domem jest dokładnie tak samo. Nie powstrzymacie kota sąsiadów przed wejściem na waszą posesję. Co gorsza – przed załatwieniem się w piaskownicy dzieci… Tak brzmi to okropnie, niestety prawdziwie. Istnieją oczywiście piaskownice sezonowe, plastikowe z zamykaną pokrywą. A co z basenem na ogródku w porze obiadowej? Miała się nagrzewać woda przez ten czas, gdy jemy obiad. Jak to się stało, że coś dziwnego pływa po powierzchni? Czy to brud? Tak, to właśnie brud! Ale jaki i skąd? Zaraz zwariuję! NIE TAKA SMUTNA RZECZYWISTOŚĆ Muszę i chcę wam się do czegoś przyznać. Moje dzieci mogą być brudne! Mogą mieć poplamione sukienki, brudne buciki, czarne ręce i buzie. Pozwalam im na to, mam z tego satysfakcję i cieszy mnie to, że są brudne i szczęśliwe! Największą radość sprawia mi widok zadowolonych dziewczynek, które razem odkrywają świat. Od zawsze bałam się widoku siniaka czy otwartej rany, która wymaga natychmiastowego plasterka z postacią z bajki. Bo przecież jak dziecko ma się nauczyć, że na drzewo się tak wysoko nie wchodzi, jeśli z niego nie spadnie i nie rozedrze ulubionej koszulki zaczepiając o gałąź? Skąd ma wiedzieć, że trzeba umyć ręce przed obiadem, jeśli nie pobrudzi ich do tego stopnia, że piasek nasypie im się do zupy? W jaki sposób ma dowiedzieć się, że trzeba się kąpać i myć, jeśli nie będzie błagało cały dzień po ogrodzie bez butów, wskakując co chwila do basenu, po czym założy białą suknię księżniczki, której nie będzie dało się doprać? Jak ma doprawić sobie posiłek do smaku, jeśli nie zna smaków? BRUDNE = SZCZĘŚLIWE DZIECKO Pozwalam na to, aby Gabi i Miśka były szczęśliwe i brudne – albo brudne i szczęśliwe, bo mam wrażenie, że w tym wieku właśnie poziom ubrudzenia się jest wyznacznikiem szczęścia u dziecka. Udostępniam im świat jaki znam ja i Kuba. Podczas koszenia trawy, mogą się na nią rzucać – mimo, że jest zielona i brudna. Podczas smarowania łańcucha przed wycieczką rowerową mogą pomóc tatusiowi, brudząc paluszki w smarze. Kiedy Kuba przesadza kwiatki lub sadzi nowe rośliny w ogrodzie, robi to razem z dziećmi krok po kroku. Nie raz znalazłam kamyczki z ogródka całe w piasku i ziemię w butach dzieci, a nawet w ulubionej torebce Gabi. Pozwalam im na to, by uczyły się świata same. Pozwalam im na budowanie nowych umiejętności. Mam wszystko pod kontrolą wtedy, gdy wiem, że nie robią czegoś za moimi plecami, w ukryciu, ale legalnie z mamą i tatą, bo wiedzą, że mogą. Mimo tych niedopranych ubrań, zniszczonych koszulek i butów, przychodzi dzień kiedy chcą wyglądać ślicznie, czysto, pachnąco, z lokami lub zaplecionymi warkoczami. Najlepsze jest to, że wszystko o czym wspomniałam jest normalne. Każdy z nas tak robi, tylko nie każdy o tym mówi. W kwestii „brudu”, morusania, glajdy, błotka i temu podobnych w życiu dziecka, tak samo jak w każdym innym aspekcie jego wychowania – nie zakazujemy, pozwalamy ale wspieramy, pomagamy, dbamy, wskazujemy kierunek, wyrabiamy dobre, pożądane nawyki. Hasło: „Do łazienki i myjemy rączki!” brzmiało u nas kilka dobrych lat, kiedy Gabi była jeszcze sama, dziś ona robi to odruchowo – po przedszkolu, podwórku, po malowaniu farbkami na stole, idzie do umywalki i myje łapki. Ostatnio wręcz z wielką chęcią myje rączki, bo uwielbia zapach Baby Dove Emulsji do mycia ciała i włosów. Ja lubię są za to, że jest hipoalergiczna, nie powoduje łzawienia, nadaje się zarówno do mycia rąk, całego ciała i włosów dla wrażliwej skóry, delikatnie oczyszcza skórę dziecka pozostawiając ją miękką i nawilżoną. Z Misią sprawę mamy załatwioną, bo będąc młodszą siostrą zapatrzoną tę starszą, kopiuje niemal każde jej zachowanie 🙂 . I Miśka uwielbia myć rączki! Potrafi dopominać się sama o to nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Nie ma żadnego znaczenia czy to chłopiec czy dziewczynka, czy ma 2, 6 czy 12 lat. Każdy przechodzi w życiu taki okres nie buntu a okres brudu. Bo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko! My jako rodzice nie wstydźmy się tego, nie zabraniajmy. Wręcz przeciwnie, zachęcajmy i wspierajmy nasze pociechy. Efekty zobaczycie bardzo szybko. Bliskość, wdzięczność, radość i spełnienie. Kiedyś dzieci Wam, NAM, za to podziękują.
Radość z bycia dzieckiem ♥ Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko :) Zabawa w błocie :D | Radość z bycia dzieckiem ♥ Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko :) | By Stylowe dziecko mam - Facebook
Rodzice na ogół chcą, by ich dziecko rozwijało się w czystym otoczeniu, a samo wyglądało schludnie – niepoplamione ubranko, uczesane włoski, czysta buzia i rączki. Ich głównym argumentem w dążeniu do sterylności jest niebezpieczeństwo zaaatakowania malucha przez różne bakterie i zarazki. Wiele osób niemal nałogowo myje i przebiera swoje dzieci, gdy tylko trochę się zabrudzą, w obawie przed byciem nazwanym złą matką czy ojcem. Nie warto przejmować się opiniami innych! Jeśli niektórzy umorusaną buzię dziecka wezmą za objaw karygodnego zaniedbania, nie mają pojęcia o wychowywaniu małego człowieka. Po pierwsze, utrzymanie dziecka w czystości 24 godziny na dobę jest po prostu niemożliwe. Brudzi się przy jedzeniu, podczas zabawy, na spacerze – bez przerwy! Czasem rodzice mają wrażenie, że samo brudzenie się sprawia mu wielką frajdę – i tak w istocie jest. Dziecko w ten sposób poznaje świat. Kiedy ma kilka miesięcy, wkłada do buzi wszystko, co wpadnie mu w rączki. Niektórzy rodzice przerażeni wyrywają mu wtedy każdy przedmiot, widząc w nim siedlisko wszelkich chorób. Niepotrzebnie! Nie dość, takie zachowanie odbiera maluchowi szansę na zbadanie interesujących go rzeczy, to jeszcze pozbawia dziecko kontaktu z drobnoustrojami, obecnymi na co dzień w życiu każdego z nas. Niemowlę trzymane w sterylnych warunkach, paradoksalnie, będzie bardziej podatne na infekcje, bo w odpowiednim czasie nie nabierze na nie odporności. Dlaczego wiecznie umorusane, wiejskie dzieciaki są tak zdrowe i dzielne? Ponieważ mają dużo ruchu na świeżym powietrzu, bez skrępowania poznają otaczający świat, nikt nie zabrania im przekonać się, że pokrzywa parzy a błoto brudzi, ale za to przyjemnie chlupie pod nogami. Nie boją się wejść na drzewo, pogłaskać zapchlonego psa czy sturlać się w dół trawiastego pagórka. Jakże różnią się od nich te zestresowane, nieruchliwe, często otyłe dzieci, które na placu zabaw słyszą tylko: “Nie ruszaj!”, “Wyrzuć to!”, “Pobrudzisz się!”. W końcu ich naturalny instynkt odkrywców zostaje przytłumiony i odechciewa im się bawić na dworze. Stąd już tylko krok ku uzależnieniu od telewizji czy komputera – dziecko po prostu musi czymś się zająć. Ponadto, odcięte od świata na zewnątrz sprawi, że będzie go uważało za coś obcego i niebezpiecznego – a w rzeczywistości to sterylne wnętrze domu jest dla niego nienaturalnym środowiskiem! Jeśli nie pozwolimy małemu człowiekowi poznać świata przyrody, jego rozwój będzie zaburzony i niepełny. Główny problem polega na niezrozumieniu dzieci przez rodziców. Skąd dziecko ma wiedzieć, że małym kamykiem może rzucać łatwo, a dużym trudniej? Musi samo sprawdzić. Musi samo się przekonać, że piasek, choć wygląda ciekawie, nie jest smaczny. Dorośli, choć teraz to dla nich oczywiste, też kiedyś musieli się tego nauczyć. Rodzice, pozwólcie swoim dzieciom brudzić się bez skrępowania. Mycie rączek od czasu do czasu i codzienna kąpiel naprawdę wystarczą, by dziecko nie zachorowało, a za to będzie mogło cieszyć się życiem i odkrywanym samodzielnie światem. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Wspólna zabawa Cieczą Nienewtonowska. #sensorycznie #teczowesmyki #zabawa #dzieci #radość #fantastycznie Kiedyś było inaczej – dzieci miały brudne ręce, bawiły się na ziemi, na polu, wśród kurzu. Bawiły się w błocie i myły ręce dopiero, gdy wracały do domu na obiad. A co, jeśli jakiś dziecięcy przysmak spadł na ziemię? Stosowaną zasadę pięciu sekund. Znacie ją? „Reguła pięciu sekund – żartobliwa teoria głosząca, że na jedzenie, które upadło na podłogę, nie dostaną się groźne dla zdrowia bakterie i zarazki, jeżeli zostanie podniesione przed upływem pięciu sekund.” Wielu współczesnych rodziców dba o higienę swoich dzieci bardziej niż dbano o ich. Uzbrojeni w chusteczki, sterylizatory, wodę i środki dezynfekujące podążają za swoimi pociechami, by w prędko zmieniać ich brudne buzie w takie, które niemal świecą czystością. Okazuje się jednak, że i przesadna, pedantyczna higiena, na dłuższą metę może stać się szkodliwa dla dzieci. Przede wszystkim, ogranicza ona rozwój układu odpornościowego. Mimo wszystko, nie każdy środek dezynfekujący jest przeznaczony dla dzieci, przez co nadgorliwi rodzice mogą podrażniać skórę swoich pociech. Pozostaje także kwestia behawioralna – niepozwalanie dziecku na pobrudzenie się, to ograniczanie jego rozwoju. W taki sposób pozbawia się je przecież różnych bodźców. Jak to wygląda w praktyce? Kiedy na instastory pokazałem, że Teodor (>1 raczkuje w miejscach publicznych i bałagani w domu, dostałem sporo wiadomości od Suchej Armii z pytaniem: “Serio, pozwalasz na to!?”. Tak, pozwalam. Ale nie wszyscy rodzice zgadzają się na takie zachowania dzieci. I właśnie dlatego na swoich stories zadałem kilka pytań, aby poznać Waszą opinię. Oto, jak wyglądają odpowiedzi: 1. Czy pozwalasz dzieciom na robienie bałaganu? 2. Czy pozwalasz dziecku robić bałagan podczas jedzenia? 3. Czy pozwalasz raczkować dzieciom w miejscach publicznych? Dlaczego? NIE POZWALAM, BO: POZWALAM, BO: A jak to wygląda w teorii? Pewien zespół badaczy stworzył dziecko-robota, który naśladował pełzające ruchy ludzkiej pociechy po części używanego dywanu, który naukowcy zabrali z “prawdziwego” domu. W eksperymencie brał udział również dorosły ochotnik. W badaniu tym monitorowano zawartość mikroorganizmów w strefie oddychania niemowląt i porównano ją ze strefą oddychania osoby dorosłej oraz z pyłem z dywanu. Wyniki wykazały, że dziecko czołgające się po podłodze może wdychać do płuc brud czterokrotnie większy niż dorośli, chodzący po tej samej powierzchni. Kiedy niemowlęta czołgają się, ich nozdrza i usta są znacznie bliżej podłogi, gdzie brud i drobnoustroje są bardziej skoncentrowane. Badania miały pokazać rodzicom, że podłogi i dywany są brudne, a dzieci czołgające się po podłodze są narażone na mikroby i alergeny. Miały również udowodnić, że mimo wszystko ekspozycja na taką biomasę daje możliwość zbudowania odporności. Układ odpornościowy przechodzi gwałtowne zmiany we wczesnym okresie życia, dostosowując się i dojrzewając w odpowiedzi na ekspozycję środowiska – na drobnoustroje i alergeny, które napotyka. Te wzorce funkcji odpornościowej mogą utrzymywać się do wieku dorosłego i są związane z etiologią alergii. Niemowlęta i małe dzieci spędzają czas w różnych środowiskach, często w bardzo bliskim sąsiedztwie podłóg i łóżek – na przykład podczas raczkowania i zabawy. Istnieją badania, które wykazały, że narażenie na dużą różnorodność i koncentrację materiałów biologicznych może zmniejszyć częstość występowania astmy i alergii w późniejszym okresie życia oraz może mieć pozytywne skutki dla układu odpornościowego dziecka. Czemu zbyt sterylne środowisko może zaszkodzić naszym dzieciom? Układ odpornościowy opiera się na zdolności rozpoznawania tego, co jest dla organizmu obce, czyli wirusów, bakterii, grzybów, ale także własnych komórek rozpoznanych jako nieprawidłowo funkcjonujące. System obronny rozwija się od urodzenia (wraz ze wzrostem organizmu) i „uczy się” rozpoznawać jego tkanki, klasyfikując je jako własne. W przypadku chorób autoimmunologicznych układ odpornościowy nie jest już w stanie rozpoznać własnych komórek i tkanek, a tym samym je atakuje. Układ odpornościowy tworzy się i rozwija w młodym wieku, a zarazki i bakterie są niezbędne do prawidłowego przebiegu tego rozwoju. Również rodzic, który nakłada zbyt wiele zakazów, aby zapobiec zabrudzeniu lub skażeniu dziecka, utrudnia budowanie zdrowych relacji między dzieckiem a światem zewnętrznym. Dziecko, które nie może swobodnie się poruszać i poznawać środowisko, w którym żyje, będzie dorastać w obawie przed tym, co jest dla niego nieznane. Nie oznacza to, że jeśli nie pozwalasz dziecku czołgać się po placu zabaw, jesteś złym rodzicem. Pamiętaj, że w tym układzie to Ty jesteś dorosłym! Najlepiej ocenisz ewentualne zagrożenia, zauważysz rozbite szkło czy porzucone końcówki papierosów. Warto pamiętać jednak, że kierowanie się własnym upodobaniem, co do czystości rączek dziecka, nie zawsze jest dobrym wyznacznikiem. Przecież nie bez powodu mówi się, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko! Czy dzieci mogą chodzić boso? “Nie chodź boso!” Ile razy próbowaliście nakłonić Wasze dzieci do założenia kapci albo skarpetek? Rodzice niechętnie pozwalają dzieciom na chodzenie bez butów. Być może nie wiedzą oni, że chodzenie boso przynosi niezliczone korzyści dla rozwoju organizmu ich pociechy. Stopa bosa to stopa zdrowa, pozostawiona w swojej najbardziej naturalnej formie. Z ewolucyjnego punktu widzenia obuwie jest przeszkodą w rozwoju stopy i jej funkcji. Oczywiste jest, że dzieci potrzebują obuwia, aby chronić się przed zimnem i urazami. Istnieje jednak wiele emocjonalnych korzyści płynących z chodzenia boso, a główną z nich jest poczucie wolności, którego doświadczają, gdy tylko zdejmują buty czy skarpetki. Ponadto chodzenie boso po plaży czy w ogrodzie pomaga również rozwinąć zmysły dziecka, które ,dzięki stopom w bezpośrednim kontakcie z naturą, jest w stanie odkrywać wrażliwsze doznania. Bałagan podczas jedzenia. Zdarza się to każdemu z nas: w końcu przychodzi dzień, w którym nasze dzieci chcą zacząć robić rzeczy bez naszej pomocy. To dobra wiadomość! Oznacza to, że te małe oczka zwracały uwagę na to, co robiliśmy, a ich właściciel chce już zacząć przejmować inicjatywę i robić to samodzielnie. Przychodzi wreszcie czas na naukę samodzielnego jedzenia. Więcej jedzenia trafia na podłogę niż do buzi dziecka. Znacie to, prawda? Więc dlaczego powinniśmy pozwolić naszemu dziecku na bałagan podczas jedzenia? Gdy dzieci zaczynają jeść rękami i rozwijać swoje zdolności motoryczne, będą próbowały chwytać małe kawałki jedzenia między palcami i wkładać je do ust. Jedzenie może wtedy fruwać po całym pomieszczeniu. Chociaż pozornie wydaje się to bałaganem, Twoje dziecko uczy się swojego środowiska i kontrolowania swojego ciała tak samo, jak uczy się jeść. Dziecko bawiące się jedzeniem uczy się, jak brzmi ich posiłek, gdy jest zgniatane lub rzucane na podłogę, jak wygląda inaczej niż pierwotnie oraz jak zmieniła się konsystencja w ich dłoniach i ustach. Walka o dostanie się jedzenia do ust dziecka lub ciągłe utrzymywanie go w czystości tworzy negatywny stosunek do jedzenia. W większości przypadków bałagan jest raczej łatwy do wyczyszczenia, nawet jeśli zajmuje to kilka chwil. Pozwól więc dziecku się zabrudzić! Dlaczego powinniśmy czasami pozwolić dzieciom się pobrudzić? Posiadanie dzieci to doświadczenie, które, choć dostarcza nam wielu wspaniałych chwil, stawia przed nami także nowe wyzwania, które uczą nas być rodzicami. Jedną z części, którą czasami trudno nam zrozumieć jako dorośli, jest sposób działania naszych dzieci. Przykładem tego jest sytuacja, w której nasze dzieci robią coś, co dla nas nie ma zbyt dużej logiki – rozsypanie zabawek czy wyciągnięcie ubrań z komody. Musimy jednak starać się spojrzeć na sprawy z ich punktu widzenia i mieć na uwadze, że nie robią tego, aby nas zdenerwować. Tam gdzie my widzimy bałagan i katastrofę, dzieci odkrywają nową zdolność oraz widzą świetną zabawę! Rzeczywiście, może to oznaczać, że rodzice będą mieli trochę sprzątania, ale pozwolenie dziecku na bałagan jest częścią procesu uczenia się i jego rozwoju. Warto tutaj również zastanowić się, czy brak przyzwolenia na bałagan lub zwiedzanie na czworakach miejsc publicznych, jest naszą obawą o zdrowie i życie dziecka, czy może nie zgadzamy się na to z powodu własnego komfortu i polubienia czystego trybu życia. A teraz weź do ręki kubek kawy, usiądź wygodnie na kanapie i powspominaj własne dzieciństwo! Czy na pewno było tak czyste, jak dzieciństwo Twojego dziecka? 😉 712 views, 56 likes, 31 loves, 12 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Gwiazda Podhala: Na koniec dnia mój pulpecik Leon Szczęśliwe brudne dziecko 殺
Koncepcja powrotu do szkoły, szczęśliwe uśmiechnięte dziecko uczeń korzystający z laptopa i tabletu cyfrowego, uczęszczający do zdalnej edukacji – Stockowy materiał wideoKoncepcja powrotu do szkoły, szczęśliwe uśmiechnięte dziecko uczeń korzystający z laptopa i tabletu cyfrowego, uczęszczający do zdalnej edukacji - Zbiór materiałów filmowych royalty-free (Artykuł biurowy)OpisKoncepcja powrotu do szkoły, szczęśliwe uśmiechnięte dziecko uczeń korzystający z laptopa i tabletu cyfrowego, uczęszczający do zdalnej edukacjiSłowa kluczoweArtykuł biurowy Wideo,Budynek szkolny Wideo,Cyfrowy tubylec Wideo,Czarny kolor Wideo,Czas rzeczywisty Wideo,Dzieci w szkole Wideo,Dzieciństwo Wideo,Dziecko Wideo,Dziewczyny Wideo,Edukacja domowa Wideo,Film - Obraz filmowy Wideo,Format HD Wideo,Granie Wideo,Horyzontalny Wideo,Internet Wideo,Internet rzeczy Wideo,Jedna osoba Wideo,Klasa Wideo,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat beztantiemowych materiałów wideo lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami wideo.
1PiYS.
  • sd7axhx1wy.pages.dev/228
  • sd7axhx1wy.pages.dev/382
  • sd7axhx1wy.pages.dev/397
  • sd7axhx1wy.pages.dev/339
  • sd7axhx1wy.pages.dev/320
  • sd7axhx1wy.pages.dev/390
  • sd7axhx1wy.pages.dev/376
  • sd7axhx1wy.pages.dev/342
  • sd7axhx1wy.pages.dev/21
  • brudne dziecko to szczęśliwe dziecko